Bywa i w naszym życiu, że kiedy chcemy przed Bogiem usprawiedliwić swoją niechęć pomocy, swój grzech, wtedy wyszukujemy przepisów, które powodują, iż nasze sumienie jest jak gdyby uspokojone. Ale czy tak naprawdę do końca znajdujemy spokój tego sumienia? Czy nie wracają chwile, kiedy przypomina się sytuacja lub sytuacje, w których mogłem pomóc, a nie zrobiłem tego? I wtedy dopiero człowiek uświadamia sobie, co to znaczy miłość i to bezinteresowna.
W dzisiejszym świecie zbyt wielu jest „kapłanów”, a zbyt mało ludzi. Potrzebujemy tego, co jest autentycznym świadectwem.