A wy za kogo mnie uważacie?

A wy za kogo mnie uważacie? To pytanie nurtuje nie tylko współczesnych uczniów Chrystusa, ale było niepokojem serca od samego początku. Żydzi spreparowali teorię wykradzenia ciała, aby rozmydlić jego naukę o Zmartwychwstaniu, aby poddać w wątpliwość słowa, którymi karmił nadzieję swoich uczniów, gdy jeszcze sprawował publiczną działalność.

Zburzcie te świątynie, a ja w ciągu trzech dni ją odbuduję.

Dla nas ludzi doby współczesnej wydaje się, że te słowa Chrystusa były oczywiste, że fakt Zmartwychwstania potwierdził prawdomówność tego, co przekazywał nam jako swoim słuchaczom. Ale wtedy nie było to takie oczywiste, bowiem, gdy nazywał najpobożniejszych ludzi w Izraelu, czyli uczonych w Piśmie i Faryzeuszy obłudnikami i zarzucał im nieautentyczność modlitwy, spotkał się z odrzuceniem ówczesnej religijnej i społecznej elity. Kiedy swoim uczniom podczas ostatniej wieczerzy podał do spożywania chleb, mówiąc: „Bierzcie i jedźcie, to jest ciało moje”, wywołał w nich zgorszenie. Ewangelista potem dodaje, że wielu poza dwunastoma odeszło i opuściło Chrystusa, nie rozumiejąc jego przesłania.

Czy dzisiaj to pytanie, a wy za kogo mnie uważacie, straciło na aktualności?