Kto kogo opuścił? Czy Bóg opuścił nas, czy też my opuściliśmy samego Boga?
To jest pytanie, które dzisiaj wiąże się również z pytaniem o sens cierpienia. Tak jak cytowany ksiądz Twardowski, mówił o prostocie i porażającej wręcz w swoim opisie, męce i braku cudowności, tak również i my, po odczytaniu opisu Męki Pańskiej, stajemy wobec pytania: to wszystko było takie naturalne, takie ludzkie, pozbawione nimbu świętości i wielkości. To wszystko było takie dosłowne. I zaczyna w człowieku kiełkować pytanie, które może być wątpliwością, czy ten, który uzdrawiał, rozmnażał chleb, przywracał wzrok, uwalniał od trądu, mógł być naprawdę obiecanym Mesjaszem, skoro sam sobie, ani jemu, Bóg nie pomógł. Skoro ta przeraźliwa prośba: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił.”, jest jakby potwierdzeniem wątpliwości czy też niewiary w to, dla tych, którzy mówili: „Nie, to był zwykły człowiek.”
A jednak dla nas ludzi wiary, przychodzi w tym właśnie dniu, w dniu Męki Pańskiej, godzina szczególnej próby. Uwierzyć w to i ufać nawet wtedy, kiedy cudów nie ma. Bo cud chce jak najlepiej a utrudnia wiarę.
ks. Jacek Stasiak