Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi.”
To nie jest dzisiaj ostrzeżenie. Jest to wezwaniem nas wszystkich, do zastanowienia się, czy słowo ewangelii w dwudziestym pierwszym wieku, dla tych którzy wierzą w Chrystusa, nadal ma moc zmieniającą życie nasze i tych, do których jesteśmy posłani? Czy znów przychodzimy, posłuchamy i odejdziemy usprawiedliwieni? To zbyt mało.
Dlaczego idziemy przez życie i przechodzimy obok ludzi niezauważeni? I nie chodzi o to, że wzbudzamy uwagę swoim strojem, wyglądem lub sposobem wysławiania się. Nie. Przechodzą obok nas tak, albo widzimy kogoś jak gdyby był powietrzem, przezroczystym bo nie niesie ze sobą i w sobie światła. Bo nie jest w stanie przekonać. Ktoś powie obojętność. Nie. To ja przestałem świecić. To ja jestem tym, w którym zagasło światło Chrystusa.
My jesteśmy światem pogmatwanych życiorysów. Światło mieszka w nas ale jest jakby zasłonięte przez naszą nieprawość, poprzez sposób wychowania, który jest daleki od Chrystusowych zasad. A jedna z zasad życia duchowego mówi wprost: „Ciemność traci formę w obecności światła”.
ks. Jacek Stasiak