Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, która w naszej powszechnej łacińskiej kulturze stała się symbolem udzielania pomocy, znamy wszyscy od swojego dzieciństwa. Pobrzmiewa w naszych uszach każdego roku, kiedy tylko uczestniczymy w niedzielnej eucharystii. A jednak rzeczywistość, która staje przed nami, która niesie nam nowe uwarunkowania, pozwala tę przypowieść odczytywać za każdym razem na nowo.
Czy bycie dobrym, czy udzielanie pomocy, czy świadczenie miłości jest dziełem tego, że jesteśmy katolikami, protestantami, prawosławnymi, muzułmanami? Nie. Zapominamy przy tym spojrzeniu na drugiego człowieka, o tym, iż nie powinny wyprzedzać nas uprzedzenia konfesyjne, wyznaniowe, rasowe. Bo nie wyznanie czyni nas dobrym. Najpierw, o czym zapomnieliśmy, albo pamiętać nie chcemy bo jest to wygodne, najpierw jesteśmy człowiekiem. Potem stajemy się chrześcijaninem, katolikiem, prawosławnym lub też protestantem. Ale najpierw i przede wszystkim jesteśmy człowiekiem.
ks. Jacek Stasiak