Wydawałoby się, że dzisiejsza Ewangelia jest opisem bardzo banalnym, wręcz prozaicznej sytuacji. Odwiedziny. Chrystus odwiedza dwie kobiety, z których jedna wybiera jego słowo i naukę, a druga krząta się, aby przyjąć gościa. Wydaje nam się może zbyt kontrowersyjne stanowisko Chrystusa, który miałby pochwalać bezczynność a nie nagrodzić pracowitości i zadośćuczynienia przykazaniu gościnności, jakie było zapisane w Torze i obowiązywało Żydów. Ale to tylko pozory. Bo oto w tym dialogu ujawnia nam się zupełnie inna treść. Chodzi o kryteria jakimi człowiek kieruje się przy dokonywaniu swoich wyborów. Chodzi nam o hierarchię wartości jakimi kierujemy się kiedy myślimy o drugim człowieku, a jednocześnie możemy zapomnieć o tym co najważniejsze, czyli o Bogu.
Dzisiejsza scena jest kluczem literackim, który mówi o tajemnicy umiejętności odczytywania znaków. Bo w tym miejscu należy zapytać o nasze wybory. Wybieramy przecież codziennie. Czym się kierujemy? Jakie mamy kryteria? Kiedy wchodzę na drogę kłótni lub złowrogiego milczenia przenikającego dom, wtedy decyduje mój egoizm a zapominam o tym, iż znak Boży mówi o łagodności, przebaczeniu i wyrozumiałości. Łagodność, a nie zawziętość. Dlatego dzisiejsza Ewangelia na pytanie co liczy się przed Bogiem i jakimi kryteriami powinniśmy się posługiwać, odpowiada wprost. Trafne wybory według miłości, zgodne z wolą Bożą.
ks. Jacek Stasiak