Trudny Chrystus

Kościół

Człowiek ubogi może być bardzo bogaty, bo emanuje miłością, dobrocią, zdolnością wysłuchania. I sami dobrze wiecie, że on poświęci wszystko, nawet ostatni grosz i bochenek chleba, którym się podzieli i będzie to dane z serca, bo to pokaże jego wielkość i autentyczność zasad, według których żyje.

Ten, który jest zwykłym ludzkim duchowym karłem, będzie miał wszystko, jeżeli się zechce podzielić, to uczyni to z tego, co mu zbywa i niestety z intencją pogardy i wyższości w stosunku do tego, któremu pomaga.

Nie takich uczniów chciał Chrystus. Nie takiego Kościoła również chciał dzisiaj Chrystus. I ktoś powie mamy dzisiaj zmasowany atak na instytucję Kościoła, bo media ciągle donoszą o kolejnych skandalach, które już nas nie tyle męczą, ile napawają wewnętrznym smutkiem. Homofobia, nacjonalizm, pedofilia, homoseksualizm, karierowiczostwo, bycie tym, co zaprzecza w ogóle idei bycia uczniem i przedstawicielem Chrystusa. Gdybyśmy — i to trzeba z wielką siłą powiedzieć — patrzyli tylko na Kościół i niestety nadal byli tak ślepi i karłowaci, jak dotychczasowi uczniowie Chrystusa, to musimy powiedzieć, że nie mamy do czynienia z Kościołem, w którego zamyśle tkwił ideał Mistrza z Nazaretu, ale mamy do czynienia z instytucją przestępczą, która wypełnia wszystkie czynniki bycia temu, kto podlega instytucji karnej. I tu zaczyna się wielki dylemat…