Wydawać by się mogło, że Wniebowstąpienie jest takim smutnym akordem w relacjach pomiędzy człowiekiem a Bogiem, bo oto czyni nas fizycznie sierotami. Odchodzi, opuszcza, gdzieś pojawia się to puste miejsce w tej całej historii i zbawiania świata.
Uczniowie przygotowywani przez trzy lata stają teraz jak jeden mąż do głoszenia ewangelii, aby uzbrojeni mocą z wysoka, jak przed chwilą cytowaliśmy Chrystusa, mogli ogłosić wszelkiemu stworzeniu aż po krańce świata. To nie tylko wybrany naród żydowski, ale każdy człowiek dobrej woli staje się adresatem tego chrystusowego orędzia.