Scena połowu ryb i powołania pierwszych apostołów, w dzisiejszym świecie pokazuje się jako szczególne wyzwanie dla wszystkich głoszących słowo Boże. Ale właśnie należałoby się zapytać czy tylko do tych, którzy z urzędu głoszą nam słowo Boże a więc w imieniu kościoła w imieniu wspólnot, którzy są duchowymi przewodnikami ludzi wierzących i idących ścieżkami wiary. Chyba nie, bo współczesny świat jeżeli potrzebuje Boga i wiary w Boga, to potrzebuje przede wszystkim świadków, świadków którzy swoim życiem i postępowaniem będą świadczyli o prawdziwości głoszonego słowa. Inaczej, gdy życie bierze rozbrat z tym co mówimy i z tym jak żyjemy. Słowo to staje się bezwartościowe, zraża, odpycha a nie przyciąga i nawraca.
Być prorokiem to oznacza profeminis, mówić w imieniu kogoś. To jest jedna z cech przypisana autentycznie wierzącemu dzisiaj człowiekowi, nie głosić kazania, nie być tym, który staje się przysłowiowym kaznodzieją ale mówić w imieniu Boga, niekiedy nie wypowiadając słowa ale świadczyć o nim czynem, postępowaniem, swoim życiem.
ks. Jacek Stasiak