Z tekstu dzisiejszej ewangelii mamy niestety dla siebie złą wiadomość, mianowicie że według Chrystusa pobożni nie wejdą do Królestwa Niebieskiego. Ale to słowo pobożni należy umieścić w cudzysłowie, bo o jaką pobożność chodzi? Ktoś z nas po usłyszeniu takiej diagnozy swojej religijności może się poczuć nieswojo w Kościele, przecież jak ten Faryzeusz przychodzę, modlę się, szanuję niedzielę, daję na ofiarę, myślę o drugim, potrafię piętnować drugiego i być innym niż ci oszczercy, zdziercy i złodzieje. A mimo to ten, który stoi za węgłem lub kolumną w Kościele i nie jest w stanie podnieść wzroku, odejdzie usprawiedliwiony, a nie my, zadowoleni, spokojni, ufni w sobie pobożni chrześcijanie. Czego więc oczekuje dzisiaj od nas Chrystus?