Kto nie wyrzeka się wszystkiego co posiada, nie może być moim uczniem.
Gdybyśmy dosłownie wzięli treść tych słów Chrystusa, to nikt z nas tu obecnych, nie mógłby być uczniem Chrystusa. Przecież każdy w miarę swojego życia, pracy, zaradności życiowej, coś posiada. Czy wobec tego, dla biedy, dla ludzi nic w życiu nieposiadających i nieznaczących, jest zarezerwowane Chrześcijaństwo? Ta wypowiedź wymaga pewnego sprostowania. Jezus dla podkreślenia wagi swojego przesłania, albo po to by ludzie słuchający Go zrozumieli znaczenie argumentów, niekiedy przesadzał w sformułowaniach mówiąc o nienawiści, pogardzie lub wyrzeczeniu się wszystkiego.
Dla Semitów słowo nienawiść, posiadanie czegoś w nienawiści, nie oznaczało zemsty, pogardy, pałania negatywnym uczuciem do kogoś, lecz było nabraniem kontrastu, nabraniem pewnego jakby oddalenia, możliwością zobaczenia rzeczy z perspektywy, która mówi: ona nie jest najważniejsza. Nie musisz jej za wszelką cenę posiadać ani się troszczyć by ją zdobyć. Chodziło więc o to, by człowiek nabrał w swoim życiu, decyzjach i myśleniu pewnej wolności, która go nie krępuje, nie zniewala, wręcz przeciwnie daje możliwość rozwoju.